Palahniuk to mój ulubiony pisarz. Jego książki wręcz wyrzucają ze swych stron nie-smaczną prawdę. W każdym razie - prawdę. Fight Club to dla mnie Biblia. Rozbitek, Udław się, Dziennik [póki co tyle udało mi się kupić i przeczytać] to najlepsza filozofia jaką dotychczas poznałem. Trzeba być albo Bogiem, albo Palahniukiem, żeby stworzyć takie arcydzieła!
Tak ja piszesz, nie inaczej. Chuck P. to mieszanka mistrza zen ze świadomym człowiekiem, któremu przyszło żyć w naszym zgniłym, zachodnim świecie. Pewnie dlatego jego książki są tak inteligentne, no i także dlatego nie trafiają do każdego...
pozdrawiam cieplutko
"Trzeba być albo Bogiem, albo Palahniukiem, żeby stworzyć takie arcydzieła!"
Palahniuk przeciez inspiruje sie filozofiami juz dawno wymyslonymi. Sam sie do tego przyznaje.
A to, ze je przedstawia za pomoca swietnych postaci/historii to juz inna sprawa.
czy aby nie przesada z "bogiem" i "królem"? gość faktycznie wyrasta ponad przeciętność, ale nie jest genialny, ma widoczne braki.
Kiedyś zabrałem się za dwie jego powieści. W dużym skrócie. "Fight club" się bardzo fajnie czytało i tutaj może przez uznanie dla filmu wciągnąłem się zupełnie, ale przy "Udław się" odczuwałem jednak rozczarowanie. W jego pisarstwie tak naprawdę podoba mi się tematyka, którą podejmuje, humor, pomysł na bohaterów, lekka narracja, ale z drugiej strony sposób pisania, konstrukcja zdań, miejsca, gdzie musi pojawić się już dynamika akcji - te elementy były przeciętne, byle jakie. Dodam, że czytałem tylko tłumaczenia. Teraz już trochę czasu minęło i doszły dodatkowe powieści "Niewidzialne potwory", "Rozbitek", "Opętani","Uchodźcy i wygnańcy", "Dziennik" więc zamierzam jeszcze raz spróbować coś przeczytać.