Pamiętam te czasy, gdy odbierała Oscara za "Room" . Wydawała się być wówczas taką normalną, sympatyczną dziewczyną. Niestety przez te 3 lata zaczęła aż za bardzo politykować i to w jej przypadku akurat skutkuje serią kretyńskich wypowiedzi. Tak jakby szybko sodówa do głowy jej uderzyła i miała wrażenie, że jako "znana aktorka z Oscarem" może mówić publicznie wszystko.
Nie żebym jej jakos nienawidził, nadal szanuję ją jako aktorkę, ale z każdą jej kolejną "złotą myślą" życzę by poniosła ona za nie poważną konsekwencję. Przy niej nawet słynne głupawe wypowiedzi Jennifer Lawrence wydają się być głęboko przemyślane.
Bitch please, naprawdę sądzisz, że mega korp jakim jest Disney pozwoliłby utopić projekt warty setki milionów wypowiedziami blond aktoreczki? To tylko jej kolejna rola, która ma sprowokować konflikt ideologiczny będący kampanią marketingową. Widać tutaj cynizm na kilometr, z jednej strony mamy niby progresywne mambo jambo o pierwszej silnej kobiecej postaci (co jest bzdurą), a z drugiej decydenci chowią się za blondyneczką żeby nie zrazić do marki tych bardziej prawicowych.
No tak bo najlepiej jak aktorka jest normalna, sympatyczna i uśmiechnięta. A, i ładna:) Ale broń boże, żeby nie mówiła o tym co myśli, nie ważne czy myśli bardziej na prawo czy na lewo. Aktorzy mogą, im wolno.
Oczywiście, że wolno. Ale jednak jest to jakiś rodzaj niezręczności. Wyobrażam sobie, że gdybym był znanym... nie wiem, koszykarzem albo rzeźbiarzem i ktoś zapytałby mnie o to czy wiem, jak przeprowadzić zimną fuzję termojądrową, to bym zdał sobie sprawę, że moje osiągnięcia nie czynią mnie ani trochę kompetentnym w sprawach fizyki kwantowej.
Aktor powinien też wiedzieć, że nawet jeśli gra Einsteina, to prywatnie wciąż ma IQ Kowalskiego i taktownie unikać kreowania się na eksperta, bo to niesmaczne. I aktorzy z osobistą klasą i rozsądkiem tak właśnie czynią. Ale słabość natury ludzkiej jest taka, że trudno się długo opierać kuszącej myśli, że skoro mnie pytają, to pewnie dlatego, że się znam. Dlatego wszędzie pełno kretynek i bufonów, którzy zabierają się udzielanie odpowiedzi na problemy, których nawet nie umieliby poprawnie nazwać.