Tak pół żartem,pół serio to najlepszy w tym filmie jest kawałek Talking Heads na napisach.Duże rozczarowanie.liczyłem na coś o wiele ciekawszego,a tym czasem dostałem beznamiętną i wypraną z emocji historyjkę o uchodżcach podczas jakiejś fikcyjnej wojnie czy inwazji we Francji.Ten film nie sprawdza się ani jako dramat,ani jako obyczaj,anie jako romans,ani jako film polityczny - takie przynudzające nie wiadomo co.Dotrwałem do końca tylko ze względu na niezły taki specyficzny klimacik i piękną Paulę Beer w obsadzie.