Film piękny! Ciepły, wzruszający, ale także wesoły, urzekający, bardzo przyjemny i człowiek
wychodząc z kina czuje się wspaniale i kocha ludzi, przypomina sobie również o najbliższych,
których kocha i jest po prostu szczęśliwy i radosny...
To przynajmniej moje odczucia, ale może ktoś ma podobne?
Uważam tak samo. Byłam i jestem zachwycona. A widownia po filmie na chwilkę zamilkła i siedziała zanim wstaliśmy i wyszliśmy. Dla mnie jest idealny od początku do końca - zdjęcia, muzyka, fabuła, gra aktorska. Nawet Szyc tu nie razi a dodaje komizmu. Uważam, że każdy powinien obejrzeć ten film by zdać sobie sprawę, że życie może być piękne - nawet jeśli jest proste.
Zgadzam się! Film bawi, wzrusza i jest po prostu piękny. Gra aktorska doskonała - młoda debiutantka zagrała bardzo naturalnie. Ja też uwielbiam takie filmy, szkoda że ich tak mało!
ja :) wróciłam pół godziny temu z kina i przemyśliwuję co właśnie zobaczyłam... coś w tym filmie poruszyło schowane głęboko pokłady mojej wrażliwości. Kilka scen naprawdę mnie urzekło - rapujący ksiądz, Mirek rozmawiający ze Sraluchem, nawet pan policjant w Kazimierzu..
Uwielbiam ten sposób dialogowania. Muskała przezabawna :-) scena na moście genialna :-)
Może na moją ocenę ma wpływ to, że ostatnio nie jest mi najłatwiej, ale popieram. Już dawno tyle się nie uśmiechałem, jak oglądając ten film. Skąd te negatywne opinie, że Kolski się skończył a film nie jest taki, jaki "powinien" być? Ten film jest dokładnie taki jaki powinien i świetnie. Ten lekko magiczny sposób pokazania świata, naszego, swojskiego... i Nas, co pewnie łatwe nie jest.
Pzdr
Podzielam Twą opinię, poza tym świetne zdjęcia i dobrze zagrane główne role. Te negatywne opinie pochodzą od w y b i t n y c h fachowców, wielkich znawców sztuki filmowej i nie tylko. Jest tu kilku takich, nie ignoruję ich, bo są elementem folkloru, co prawda g....ego koloru.
Kolski absolutnie się nie skończył, ale niestety trochę obniżył loty gdyby tak porównać to, co robi teraz z np. "Grającym z talerza"
Bardzo ciepły film a odtwórczyni głównej roli- przeurocza dziewczynka:)
Oby więcej takich filmów:)
Ja. Tyle, że na krótko. Na drugi dzień człowiek rano wstaje, by żyć w rzeczywistości i albo walczyć albo dać się pożreć. W życiu na ogół jest jak w "Wenecji" i tylko utrzymywanie się w jakimś bliżej nieokreślonym zakłamaniu, które wystąpi gdzieś koło południa, że niby ktoś inny NAS kocha (bo boimy się o to zapytać, żeby twardo nie upaść na beton prawdy), pozwoli nam przetrwać do wieczora. A "Serce, serduszko" to taka morfina dla duszy, która nawet i parę dni potrzyma. 10/10