Dla mnie, mimo niektórych negatywnych wypowiedzi, film był o czymś i przedstawiał moralne zobowiązania wobec decyzji boga oraz skutki ich nie spełniania . Nie wiem co komu może przeszkadzać budżet filmu skoro główna myśl reżysera została oddana i jak może wpływać na ocenę. Widocznie niektóre osoby , które się tutaj wypowiadają "nie oglądają" filmów. A przy okazji chciałem aby ktoś, kto potrafi docenić i pojąć sens nisko budżetowego filmu wyjaśnił mi jak policjant ,który rozmawiał na początku z Adamem(Matthew) i wytłumaczył agentowi Wesleyowi kim on jest i czego chce, nie rozpoznał go na końcu kiedy pojechał do niego na posterunek?
To element potwierdzający interpretację, że bohaterowie nie byli chorzy psychicznie - podobnie jak wizje morderstw popełnianych przez "demony" oraz psująca się kaseta wideo. Reżyser sugeruje, że naprawdę wypełniali misję od Boga, który ich chronił przed złapaniem. Końcowa scena z pewnością nie jest więc niedopatrzeniem twórców - jeśli to sugerujesz. Aż podkreślony jest moment, kiedy szeryfem okazuje się McConaughey: mierzą się obaj spojrzeniami, agent FBI widać, że w jakiś sposób jest zaskoczony, ale po chwili wraca mu obojętny wyraz twarzy, przedstawia się jakby nigdy nic i mówi, z czym przyszedł.