jak łatwo ludzie garną się do ubierania przemyślanych zbrodni w moce zewnętrzne i ilu potencjalnych pomocników psychopatów można zobaczyć oglądając komentarze w tym filmie.
ojciec planujący zbrodnie, zasłaniający się swoimi synami i planujący na wiele kroków w przód.
zmieniający psychikę swoich dzieci i uwzględniający, że ten normalniejszy syn z nim będzie chciał walczyć.
środek to forsownie doroślejący chłopak, który zdaje sobie sprawę, ze musi sam planować swoje działania i dorastający do rywalizacji z ojcem, który to starcie wygrywa rękami Adama.
Trudno moralnie ocenić ojca jeśli rzeczywiście w jego poczynaniach były chęci pozbywania się pominiętych sprawiedliwością jednostek ale na ile wiarygodne są motywy prowadzących taką grę?
Czy agent FBI naprawdę zabił swoją matkę czy też żył w traumie, obarczając się winą za jej śmierć? To typowy kompleks bitej kobiety, która pomimo prowadzenia normalnego życia jest podatna na odpowiednio użytą manipulację.
Film wybitnie amerykański.
Oparty o problemy z sektami, "prorokami", nawracającymi i manipulatorami, którzy objawiają się czy to w masakrze sekty Koresha czy w grupach pokroju Mormonów gdzie często osoby z nich wychodzące czują się równie bezsilne bez wiedzy o podstawowych zachowaniach społecznych co Ci bracia z filmu.
Film nie jest wybitnym filmm ale mam wrażenie, że bardzo dobrze oddaje rzeczywistość osób wyrachowanie grających religią.
A co do ostatniego braku ropoznania brata...
Agent rozpoznał podobieństwo ale w tym kontekście nie chciał do tego wracać, a to przecież byli dwaj bracia. Zwalił na podobieństwo rodzeństwa.
Tylko, że widać jak niewiele niektórym potrzeba żeby w nich wzniecić chęć uczestniczenia w fanatyzmie sekcianym.
Dokładniej brak rozpoznania Adama to połączenie rozleniwienia w zapamiętywaniu osób z powodu monitoringu...
Wielkości posterunku...
I zwalenia rozpoznania na podobieństwo do brata, który nie został pokazany i nie wiadomo czy został znaleziony i w jakim stanie.
Film w zasadzie został zawieszony bez rozwiązania...
Tak jak tysiące spraw zaginięć w stanach...
A problem z monitoringiem w najprostszej wersji to zaplanowane sprawdzenie w jakiś banalny sposób stanu taśm, na których są narania robione przy okazji czegokolwiek.
On nie przyszedł bo go siłą zewnętrzna do tego zmusiła.
Przyszedł bo tak to zaplanował, a samo sprawdzenie czy taśma jest zdarta małe szanse, że byłoby wykrywalne.