Którego panicznie bałem się w dzieciństwie, bardziej niż jakiś wikołaków, czy innych zombie. Genialny, oniryczny, senny klimat całości. Świetne Kino.
W samo sedno... I pomyśleć, że są w dzisiejszym, współczesnym świecie takie właśnie miejsca owiane tajemnicą... Mimo że film ten nie jest na faktach, to porusza właśnie bardzo ciekawą kwestię tego typu miejsc, zjawisk i zniknięć BEZ ŚLADU... Mnie szczerze mówiąc też zaginięcia przerażają bardziej niż nawet najgorsze morderstwa... I do tego tam muzyka... Chyba najbardziej mistyczna jaką słyszałam w filmie...
Mam teraz ogromną "fazę" na tematy nierozwiązanych zaginięć/ sprawy kryminalne itp... Dlatego przypomniał mi się te film ... Myślę, że właśnie na tej tajemnicy oparty jest sens tego filmu... Każdy sobie może sam dopowiedzieć scenariusz...
Pamiętam jak za dzieciaka, gdy pierwszy raz go oglądałem na równi przerażało mnie i fascynowało (pobudzając wyobraźnię), co też mogło się stać z tymi dziewczynami. I jeszcze ten zatrzymany czas... Coś niezwykłego.
Miałam dokładnie takie same odczucia... Gdyby był kręcony przez Lyncha, to pewnie trafiłyby do innego "wymiaru", czy też "Chaty"...;-) Gdyby przez Nolana, to do tunelu czasoprzestrzennego, a jak przezSpielberga, to być może nawet jakiś niezidentyfikowany obiekt mógłby je "zabrać" ;-) Ale teraz beż żartów, to Weir potrafi zrobić naprawdę niebanalną atmosferę w swoich filmach... Nie daje się zaszufladkować do jednego stylu/gatunku/ konwencji...
To prawda. Wymyka się zaszufladkowaniu. To z pewnością jeden z najlepszych, o ile nie najlepszy jego film.
Jak to nie jest na faktach? Własnie jest na faktach. Ta historia wydarzyła się naprawdę to przecież fakt znany powszechnie.
Trochę z tą sennością przesadzili, bo film jest tak senny, że aż usnąłem w połowie filmu i nawet nie wiem, czy je znaleźli czy nie.