Film ten wg mnie jest hronolologicznym zapisem mysli toczacych sie w glowie samotnego, starego czlowieka, ktory rozwaza czy moze juz pora z tym skonczyc. Z tym czyli z ciaglym analizowaniem swojego zycia, ukladania historii, ktore w zasadzie juz jako jedyne trzymaja go przy zyciu. Zamarzl w samochodzie w chwili gdy postanowil "z tym skonczyc" w momencie gdy jego wizje umarly wraz z przyznaniem faktu, ze dziewczyna sprzed lat nawet pewnie nie zapamietala jego twarzy, byl dla niej jak komar, ktorego utlukla 40 lat temu. Prawdopodobnie przez wiele lat wyobrazal sobie rozne sytuacje, co by bylo gdyby odwazyl sie poprosic o jej nr tel. Nigdy tej historii nie doprowadzal do finalu, ciagle zaczynal od nowa w roznych miejscach i oroznym czasie np. w domu rodzicow, w ktorym obecnie mieszkal. Wszystkie slowa i rodzicow i dziewczyny sa to albo cytaty z filmow ktore widzial, z oper ktorymi sie interesowal czy z wierszy ktore czytal od dziecinstwa albo po prostu jego wlasne mysli na swoj temat. Dziewczyna nie miala przeszlosci, bo jej nie znal, moze nie znal jej imienia, nie wiedzial czym sie zajmuje, wiec przypisywal jej wybrane imiona, raz byla kelnerka z filmu raz fizykiem ktorym byl albo chcial zostac. Ubrania sie zmieniaja ale takze i etap zycia w ktorym historie osadzal. W piwnicy malowal albo robil reprodukcje obrazow, dziewczyne uczynil malarka, bo to znal. Dostal kiedys w szkole medal za pracowitosc a nie osiagniecia, bo nie mial talentu, zostal woznym. Wyobrazal sobie, ze moze gdyby z ta dziewczyna byl, zmieniloby sie cale jego zycie, zamiast skromnego medalu dla przecietniakow moze by dostal nobla jako wybitny fizyk. Swoje samotne zycie zapelnial sztuka i literatura, ktora pozwalala mu zyc, nie chcial matki obwiniac za jej ułomności...po lody jezdzil w drodze z domu zawsze jak w wierszu, dziewczyna z wysypka w lodziarni to ta ktora osamotniona spotykal na korytarzach szkolnych, czul ze to ich laczy i ona (czyli on) ostrzegla dziewczyne (czyli znow jego) zeby nie robil kroku naprzod, bo prawdopodobnie oznacza to koniec wszystkiego. Historia czlowieka uciekajacego w swiat wyobrazni przed samotnoscia.
Dzięki, teraz to wszystko nabrało sensu.
Ja, jak to się mówi, twardo stąpam po ziemi i biorę takie filmy zbyt dosłownie i mimo że poszczególne sceny nie są trudne do zrozumienia, tak całość mi umyka.
Pozdrawiam
Ja njestety też jestem zbyt logiczna i odbieram film zbyt serio, a tam przecież są podteksty i metafory i często umyka mi przesłanie co twórca miał na myśli. Pozdrawiam
Podobnie to interpretuję, dodam do tego, że całość wg mnie została zrealizowana poprzez wrzucenie postaci do świata symulacji
/ gry - stworzonej z poszarpanych kawałków wspomnień i fantazji woźnego. Skierował mnie na ten trop pies, który dziwnie się tak jakby zawieszał jak postać w grze. Drugi trop to mechanika kwantowa - rzeczy z możliwości stają się faktem jak popatrzymy, wtedy zostaną "wyrenderowane".