To nic! To nic nie zmienia! Kocham, kocham ją ponad życie i tak już będzie! W porównaniu do marnych, młodzieńczych umizgów Wertera i Lotty, moja miłość do tej kobiety to istny emocjonalny kataklizm! jak do niej dotrzeć? Co zrobić, aby dowiedziała się o moim istnieniu? Kurde, pamiętacie może jaki był dalszy los eliksiru miłości z "Tristana i Izoldy"? Gdzie jest? Muszę go mieć!
Ach! Gdybym tylko potrafił pisać. Wydałbym z czterdzieści tomów opisujących jej wygląd, z czego najdłuższe byłyby książki o spojrzeniu, o gracji, o finezji, o klasie, i dziesięć ostatnich tomów mistycznie relacjonowałoby moje postrzeganie jej bezkonkurencyjnej, niepospolitej, zdumiewającej, unikatowej, niebywałej i idealnej figury. I ta twarz! Jakby wykuta w marmurze, a jedwabiem osłoniona.
Monico! Ja łkam i śnię, rozmyślam i szaleję za dnia... Którędy? Gdzie? Jak? Kiedy?
Śmiejcie się głupcy, ale zobaczycie WSZYSCY - jeszcze będzie moja. Zobaczycie sami! Zrobię to.
Powiedzcie temu tam jakiemuś Vincencikowi Casselowi, żeby mi nie wchodził w drogę. To dla jego własnego dobra.
Buongiorno.
To prawda ale piękno też jest obiektywne a wypadku tej kobiety wręcz oczywiste, chyba najpiękniejsza aktorka w historii..