Właśnie wchodzę sobie dzisiaj profil Hailee i widzę, naprawdę widzę: GORZKA SIEDEMNASTKA.
I, kurde, już nie mogę.
No nie mogę.
Heh, już nawet zapomniałem o tym tytule i tym moim wpisie tutaj. I patrząc na Twoją odpowiedź, w pierwszej chwili zupełnie nie zczaiłem, ze chodzi o ten film. Cóż, fatalny tytuł, ale film przedni.
Zgadzam się i z jednym, i z drugim! Film rzeczywiście przedni. Życiowy, jak to powiedziała znana mi posiadaczka starszego brata :P
Mogli sobie odpuścić polski tytuł i zostawić The Edge of Seventeen :/ Chwilę mi zajęło skumanie co to za film.
Dokładnie. Poza tym nie popadajmy w histerię. Translacja nie jest taka zła. Uznałbym to za rozsądny kompromis.
Zakładanie oddzielnego tematu żeby skrytykować wcale nie najgorsze tłumaczenie tytułu jest moim zdaniem nieco przesadzoną reakcją, Zgadzam się, że są nieliczne filmy, których tytułów ze względu na subtelności językowe nie można lub nie powinno się tłumaczyć. Ten jednak do takich nie należy. Zostawienie go w oryginale byłoby totalnym pójściem na łatwiznę i sygnałem, że właściwie niczego co gładko nie przekłada się na polski nie trzeba tłumaczyć. Jeszcze jeżeli chodzi o angielski to pół biedy ale chciałabyś by podobną praktykę uskuteczniano w przypadku filmów niemieckich, francuskich czy rosyjskich? Ja nie. Już samo wyszukiwanie ich w sieci byłoby uciążliwe.
O mój Boże, jak długo w ogóle jesteś na Filmwebie? Gdy beznadziejnie tłumaczą tytuł filmu ZAWSZE ktoś zakłada oddzielny temat. Tak gorliwe bronisz i ogółem srasz się o tą całą "Gorzką siedemnastkę", bo sam przełożyłeś ten tytuł? O to ci chodzi? Dałbyś już spokój.
"Jeszcze jeżeli chodzi o angielski to pół biedy ale chciałabyś by podobną praktykę uskuteczniano w przypadku filmów niemieckich, francuskich czy rosyjskich?"
Angielski to język globalny. Francuski, niemiecki, rosyjski - nie.
Nie wiem jak długo na Filmwebie jest twój Bóg ale ja, jako aktywny użytkownik od 10 lat. Może dlatego drażni mnie już to bezsensowne czepialstwo. Kiedy nie ma za co skrytykować filmu trzeba ponarzekać na jakieś zupełnie nieistotne duperele jak np. pochodzenie reżysera czy właśnie niedoskonałe (zdaniem oceniającego) tłumaczenie tytułu. Bo przecież należało zostawić oryginalny. Jakby zostawili oryginalny to zaraz znaleźliby się tacy co słusznie zarzuciliby dystrybutorowi lenistwo i brak szacunku dla polskiego widza. A twoje uzasadnienie, że z języka angielskiego nie potrzeba tłumaczyć, bo jest "globalny" to już totalna aberracja. Skoro taki globalny i z założenia wszyscy powinni go znać to po co w ogóle go przekładać. Zostawmy całe filmy w oryginale. Skoro ktoś jest na tyle oblatany, że potrafi zrozumieć tytuł z którego translacją miał problem nawet profesjonalny tłumacz to zrozumie też całą resztę.
Nie ważne jak bardzo będziesz się rzucać, ściemniać i obrażać... to słoma z butów i tak ci będzie wystawać.
Wow, ciągle potwierdzasz swoimi postami, że jesteś tą prostą dziewczyną ze wsi z kompleksami liczonymi w hektarach. Ino wyciąg tą słomę, no już!
Czekam na twoją propozycję. Śmiało. Obiecuję, że spróbuję się śmiać. Tylko nie pisz, że mogli zostawić tytuł oryginalny. Tego typu zabiegi zarezerwowane są dla ludzi pozbawionych wyobraźni.
Dobre, dobre! myślę, ze taki tytuł w jakiejs komedii w stylu "Złych mamusiek" byłby dobrym tłumaczeniem
To jest nawiązanie do "Sweet sixteen":
https://en.wikipedia.org/wiki/Sweet_sixteen_(birthday)