z cyklu absurda albo widziano jak zadajesz się z kurczakami.. wygłup bardzo śmieszny, netflix, małpa i david, który kiedyś żył w obrazach, potem chciał odlecieć, a teraz się bawi..
na przykład w raporty pogodowe (vide Weather Reports) albo w majsterkowanie i tworzenie nowych wynalazków których użyteczności nie powstydziłby się sam wallace i gromit nawet (ladies und gentlemen, the time is come for the incredible checking stick.. vide What Is David Working On Today? 6/9/20, mój ulubiony;) albo w imputowanie naczelnym.. cóż, wielu rzeczy.. naprawdę wielu, wielu rzeczy.. takich jak np. sympatyzowanie z komunistycznymi partiami (słowem film po obejrzeniu którego żadna scena policyjnego przesłuchania na komisariacie nie będzie już taka sama włączając w to scenę z pewnego filmu paula verhoevena..)
rozmowa jest zupełnie bez sensu i logiki, składa się wyłącznie z panczy, przysłów i aforyzmów, nadto oglądana z polskimi napisami sporo traci - po prostu nikt tak jak david nie posługuje się idiomami, zwłaszcza takimi.. nie wiem jak to ująć, dobrotliwymi? dobrodusznymi i pieszczotliwymi, poczciwie wykorzystującymi wszechogarniające królestwo naszych braci mniejszych (indyki, kurczaki, orangutany, koguty, słonie, i tak dalej)
słowem, polecam jak mało co innego, po każdej, dosłownie każdej wypowiedzi davida - maybe a jury, big boy! / i don't blef! / takes two to tango, jack! / there's an elephant on the room, i'd like you to start talking turkey! / i know why the chicken cross the road!) i tak dalej, i tak dalej, dosłownie pęka się ze śmiechu.. a też i zeznania broniącej się dzielnie naczelnej z rodziny karla pilkingtona - shelby was banging sally like there was no tomorrow and yesterday was gone! - są nie do pogardzenia..
To prawda, z tlumaczeniem polskim film traci duzo. Jest to rzeczywiscie zabawa slowem, idiomami, ktora sprowadza do smiechu.