Seria Bonda daje takie możliwości do sparodiowania a tutaj jest to po prostu zlepek jakiś motywów i w dodatku kiepsko dobrany, liczę ze ktoś wykorzysta potencjał i zrobił po prostu dobrą parodie
A ja się pytam: gdzie byli rodzice?
Plusy tutaj, to efekciarstwo, kobiety i Woody Allen (ale w tej postaci to mierna zaleta). Daję 2+.
Widziałem gorsze filmy i paskudniejsze parodie.
Też się zastanawiałem. Trochę poczytałem.
Film kręcono prawie 2 lata. Czterokrotnie zmieniano reżysera. Było ich razem pięciu. Średnio co 20-25 min inny reżyser.
Wielu aktorów przychodząc na plan myślało, że zagra w oryginale dowiedziawszy się, że to parodia rezygnowali.
Sellers nastawiał się, że zagra Bonda z krwi i kości. Zeszedł z planu podczas kręcenia i już nie wrócił. Dlatego improwizowali bez niego.
Brak scenariusza - stawiano aktora przed kamerą i kazano mu improwizować...
Plusem tego filmu jest
- Niven - dziwi mnie, że jest w obsadzie dopiero na 3 miejscu a nie na 1
- Fajna wpadająca w ucho muzyka
- Piękne kobiety.
ale to chyba tylko tyle dobrego. Reszta słaba zwłaszcza końcowe ostatnie sceny.
Tak sobie myślę że Ian Fleming to się w grobie przewraca jak widzi co oni wyprawiają...